Książki

2011-02-14 20:34:16

Nurtuje mnie kwestia lektur odpowiednich lub nie. Wiadomo, że książki T. Pratchetta czy J. Rowling przesycone magią nie powinny być czytane przez młodzież i dzieci, ale co z lekturami "klasycznymi"? Przyglądając się im bliżej dostrzegam ciągle elementy negatywne. W "Tajemniczym ogrodzie" bohaterowie odprawiają "czary" (nazwane tak własnie), przypominające działaniem telepatię. "Ania z Zielonego Wzgórza" jest piękna, lecz przecież L.M. Montgomery napisała zbiór opowiadań o duchach "Biała magia". W jednej z powieści Verne'a bohaterowie bez przerwy powtarzają "Do stu diabłów!" a jedna z postaci nazwana jest archaniołem nienawiści. Z jednej strony wydaje mi się, iż popadam w przesadę, z drugiej czuję, iż przesada w takich sprawach jest wskazana. Proszę o wskazówki. Z góry dziękuję za odpowiedź. Magdalena

Szanowna Pani, przesada nigdy nie jest wskazana i powiedzenie, że "należny dmuchać na zimne" nie przynosi zwykle pozytywnych efektów w wychowaniu. Jeśli książki przeznaczone dla dzieci i młodzieży zachęcają młodych czytelników do lektury, należałoby raczej cieszyć się niż odbierać im motywację do czytania. O wiele bardziej wychowawcze jest przeczytanie książki, którą czyta dziecko i porozmawianie z nim o niej niż odbieranie mu jej tylko dlatego, że gdzieś coś usłyszeliśmy, że może ona źle na dziecko podziałać. Najodpowiedniejszą lekturą dla dziecka jest książka, o której może porozmawiać z rodzicami i wychowawcami. O ile ciekawsze byłyby lekcje języka polskiego gdyby nauczyciel czytał i wykorzystywał w nauce języka literaturę chętnie czytaną przez uczniów. Gdy chodziłem do szkoły przerabialiśmy zarówno pogańskie "Dziady" Mickiewicza jak i chrześcijańską powieść Sienkiewicza - "Qvo vadis". Jedno i drugie dzieło jest częścią naszej kultury. Nie bądźmy więc jak fundamentalistyczni muzułmanie niszczący pomniki innych kultur i religii lecz poznawajmy je. Bo własną kulturę można prawdziwie docenić tylko wtedy, gdy człowiek w niej się nie zamyka.

Zachęcam do przeczytania książek, jakimi fascynują się Pani dzieci czy wychowankowie i do wykorzystywania w wychowaniu tego, co w nich pozytywne, pouczające, inspirujące do poszukiwania sensu w życiu. Jeśli kochamy nasze dzieci, poznawajmy to, co je fascynuje i rozmawiajmy. To zbyt proste powiedzieć, że coś jest "be" i potem nie mieć zielonego pojęcia o tym z kim nasze dziecko rozmawia o przeczytanych książkach.

Wojciech Żmudziński SJ

zobacz komentarze [2]