Kościół wobec kar cielesnych

2010-06-08 16:37:23

Szczęść Boże, Nurtuje mnie pewne pytanie: czy kościół katolicki dopuszcza kary cielesne? Nasz syn ma ADHD i czasami zachowuje się w sposób przekraczający ludzkie pojęcie: wybił sąsiadowi szybę, śpiewa głośno w miejscach publicznych, wdaje się w bójki z innymi chłopcami. Ostatnio chciał sprawdzić, czy w gniazdku jest rzeczywiście prąd! Mąż stracił cierpliwość i przełożył małego przez kolano, dostał ręką po tyłku. Wiem, że grzeszymy, czasami bijąc po łapach nasze dziecko, ale jesteśmy bezsilni. Psychologowie podkopują nasz autorytet rodzicielski, twierdząc, że jesteśmy toksycznymi rodzicami. Pytanie kolejne: granice poszanowania prywatności dziecka oraz danie mu prawa wyboru (mały ma 7 lat) Syn jest bardzo ciekawski, mąż czasami wchodzi na jego skrzynkę, aby upewnić się, czy obraca się w dobrym towarzystwie. Musi wracać zawsze najpóźniej o 20 do domu. Pani psycholog uznała, że my go zanadto kontrolujemy, dziecko straci do nas zaufanie i w obawie przed karą zatai wiele rzeczy przed nami. Dziękuję za odpowiedz Dagmara Witkowska - Mitrovic

To bardzo dobrze, że szukają Państwo pomocy u psychologa, który najlepiej potrafi zasugerować w jaki sposób karać nieposłuszne dziecko. Klaps wymierzony przez rodziców nie jest niczym złym jeśli dziecko wie za co go otrzymało i nie jest on wymierzony w złości. Chociaż 7 lat to już wiek, w którym rodzicielskie klapsy należałoby zastąpić innymi karami. A "bicie po łapach" nie jest karą tylko wyrazem utraty cierpliwości wobec dziecka. Jak ma nauczyć się być cierpliwym? Jeśli psycholodzy twierdzą, że są Państwo toksycznymi rodzicami, to dobrze byłoby dopytać ich na czym ta toksyczność polega i jak to zmienić. Więcej rezultatów odniesiecie w wychowywaniu dziecka, jeśli zdecydujecie się na wsparcie ze strony jednego psychologa lub terapeuty. Niech on was wspiera w wychowywaniu a nie próbuje naprostować w dziecku to, co według was się popsuło. To rodzice wychowują dzieci a nie psycholodzy. Oni są przede wszystkim po to, by pomóc zdiagnozować problem i dać wsparcie rodzicom w ich wychowawczej roli. Żaden psycholog Was nie zastąpi. A z drugiej strony, zdanie się na pomoc psychologa, który uświadomi wam popełniane błędy i niekonsekwencje w wychowywaniu, może wyjść tylko na dobre. To nie jest łatwe, bo nieraz trzeba zakwestionować dotychczas stosowane metody. To nie jest łatwe, bo czasem może się okazać, że rodzice są bardzo niedojrzali lub poranieni i psycholog-terapeuta musi im pomóc dojrzeć lub zaleczyć własne rany. Zaufajcie doświadczonemu psychologowi lub terapeucie, który sam ma dzieci i radzi sobie z ich wychowaniem. Kościół katolicki nie zajmuje się uznawaniem czy nie uznawaniem stosowanych przez rodziców kar. Przypomina jednak o tym, że wychowywanie dzieci nie może odbywać się bez szacunku do nich i bez miłości, która przebacza i przepełniona jest szczerą troską o ich szczęście. Częścią tej troski jest ciężka praca rodziców nad sobą. Pozdrawiam

Wojciech Żmudziński SJ

zobacz komentarze [5]

rozwinięcie wątku

2010-09-21 22:12:44

Drogi Ojcze, Nasz syn jest bardzo porywczy i temperamentny. Lubi od czasu do czasu komuś przyłożyć, rozkazuje innym chłopcom, mąż nic sobie z tego nie robi, twierdzi, że nasz syn ma wyrosnąć na junaka, a nie pickę. Syn często śpiewa, na przykład na wycieczce szkolnej biegał za Joasią i śpiewał głośno jovano jovanke kraj vardarot sedis mori belo platno belis belo platno belis duso se na gore gledas. czy w tym wieku nadmierne zainteresowanie dziewczętami jest normalne? Syn potrafi powiedzieć, że przyłożył koledze, bo tamten za długo gapił się na jego dziewczynę. Dagmara

Pani Dagmaro, porywczość i śpiewanie na wycieczce szkolnej, nawet jeśli się śpiewa biegając za dziewczyną, nie jest niczym niepokojącym. Dzisiaj nawet w przedszkolu chłopcy mają swoje sympatie i biegają za nimi. W relacjach z mężem nie potrafię Pani pomóc ale z pewnością rzutują one na właściwe dojrzewanie syna. O wiele lepiej byłoby, gdyby przyznała Pani mężowi rację, gdy mówi synowi "bądź junakiem" niż mówiła mu "nie słuchaj ojca". Konflikty między rodzicami odbijają się na całym przyszłym życiu dzieci. Dużo lepiej jest wspólnie popełniać błędy niż kłócić się przed dzieckiem co do metod wychowawczych. Pozdrawiam

Wojciech Żmudziński SJ

zobacz komentarze [2]