Jak rozmawiać z synem?

2009-10-31 08:51:32

Jak podczas tygodnia pełnego różnych zajęć znaleźć czas, by dłużej przebywać z synem? Codzienne obowiązki utrudniają mi możliwość częstszych rozmów a o wspólnym wyjeździe zupełnie nie ma mowy, przynajmniej w najbliższym czasie. Poza tym nie wiedziałbym jak taką rozmowę rozpocząć, o czym tak naprawdę rozmawiać.

Brak czasu nie stanowi problemu. Liczy się nie jego ilość lecz jego jakość. Często wystarczy gotowość rodzica do podjęcia rozmowy. Nawet jeśli jest ograniczona czasowo, powinna dawać dziecku poczucie bezpieczeństwa, że będzie zawsze wysłuchane, że może na ojca lub matkę liczyć w każdej sytuacji. Ponadto dzieci oczekują od rodziców usposobienia pełnego pogody ducha. Chcą mieć rodziców, którzy potrafią odpoczywać i troszczyć się o siebie. Zbytnio zapracowany i narzekający na trudne życie rodzic nie daje dzieciom poczucia bezpieczeństwa i zniechęca go do stawania się dorosłym.

Dialog ojca z dzieckiem powinien rozpocząć się od samego początku, gdy pojawia się na świecie a nie niespodziewanie w dzień jego czternastych urodzin. Często rodzice zauważają brak kontaktu z nastolatkiem wówczas, gdy widzą, że zaczynają tracić nad nim kontrolę. Podejmowane wtedy próby rozmowy mają na celu, choć często podświadomie, jedynie upewnienie się czy aby nadal rodzic o wszystkim w życiu dziecka decyduje, czy dziecko czegoś nie ukrywa, czy ma nad dzieckiem kontrolę. Gdy zaczynają pojawiać się problemy w relacji między rodzicami a dzieckiem, to już zwykle za późno na rozpoczynanie dialogu. Można go już nigdy nie zbudować.

Niektórzy rodzice uważają, że dzieci powinny im o wszystkim mówić, o tym, co robią i o czym myślą. Jednak najlepszy kontakt z dzieckiem ma nie ten rodzic, który chce wszystko o dziecku wiedzieć lub wydaje mu się, że dziecko wszystko mu o sobie mówi, lecz ten, który potrafi być blisko w sytuacjach, gdy dziecko go potrzebuje i dyskretnie usunąć się wtedy gdy nie jest potrzebny.

Gdy nastolatek zamyka się na możliwość rozmowy, to najczęściej dlatego, że rodzic sprawia wrażenie takiego, który najczęściej krytykuje, wypytuje, dochodzi, chce kontrolować i znać sekrety. Nastoletni chłopak nie lubi, gdy rodzice wchodzą w jego intymność i chcą poznać co czuje. Z drugiej jednak strony potrzebuje kogoś dorosłego, bardziej doświadczonego, komu mógłby zwierzyć się ze swoich wątpliwości i zadać nurtujące go pytania. Potrzebuje osoby, która go wysłucha i przyjmie takim, jakim jest. Nie chodzi tu oczywiście o akceptowanie pewnych zachowań lecz o takie zwracanie uwagi, które już w samym tonie naszego głosu wyraża troskę i szacunek wobec dziecka. Gdy wyciągamy konsekwencje z niewłaściwego zachowania, powinniśmy jednocześnie okazać zrozumienie i dać przyjacielską radę zachęcając do postawy pozytywnej a nie tylko zniechęcając do negatywnej. Jeśli będziemy pogodni, jeśli zwracając dziecku uwagę, będziemy wrażliwi na to, co ma nam do powiedzenia i co odczuwa, to również ono będzie wrażliwe na potrzeby i uczucia rodziców. Nie przerywajmy, gdy mówi. Nie narzucajmy mu własnego zdania. Nie chodzi o to, aby przekonać dziecko, że to, czego chcemy, jest dla jego dobra. Chodzi po prostu o to, by otwarcie rozmawiać.

Dialog z nastoletnim synem nabiera swojej wartości, gdy ojciec zajmuje stanowisko w sprawach dotyczących sensu życia, gdy potępia oglądaną na ekranie telewizora przemoc, gdy wyraża swoje współczucie ofiarom kataklizmu, gdy odpowiada na trudne, życiowe pytania syna zachęcając go do dalszych poszukiwań i refleksji. Ojciec, który interesuje się losami świata i wyraża swoją solidarność z pokrzywdzonymi szybciej wejdzie w dialog z synem niż ojciec przestrzegający przed mieszaniem się w nie swoje sprawy.

Rozumiejący rodzic nie narzuca swojego zdania w dialogu i nie dąży do kontrolowania lecz słucha, obdarza zaufaniem, zadaje istotne dla nastolatka pytania. Zapewnia, że kocha swojego syna takim, jakim jest a reszta nie ma wielkiego znaczenia. Jest po to, by mu pomóc, gdy będzie tej pomocy potrzebował. Nie interesuje go, czy w przyszłości będzie lekarzem, inżynierem, dozorcą czy murarzem. Ważne, żeby był człowiekiem pogodnym i zdrowym, by potrafił podejmować w życiu mądre decyzje. By kochał i był kochany za to kim jest a nie za to ile ma i co robi.

Trzeba także pamiętać, że słowa nie są jedynymi środkami komunikacji i że dzieci zwracają się do rodziców poprzez gesty, ubiór, ton głosu, sposób jedzenia lub nie jedzenia, obecność w domu lub unikanie bycia z rodziną. Podobnie też dorośli komunikują dając niewerbalnie do zrozumienia, co myślą o własnych dzieciach i jaki mają do nich stosunek. Milczenie potrafi bardziej zaszkodzić niż awantura. Prosty gest wyrażający twoją dumę z syna przyczyni się bardziej do jego więzi z tobą jako z ojcem niż regularne poświęcanie czasu na rozmowę. Niewiele potrzeba czasu na to, by okazać serce.

Wojciech Żmudziński SJ


Troska o dzieci

2009-11-08 10:35:25

Mój mąż otwarcie krytykuje moją troskę o dzieci, nie rozmawia ze mną a kiedy już, to przy dzieciach wytyka moje błędy. Mam coraz gorszy kontakt z dziećmi, gdyż uważają, że je kontroluję, że za dużo się interesuję. Ostatni argument to taki, że zmuszam ich do mszy św. niedzielnej. Dzieci maja 16 i 15 lat. Czy można przestać ich upominać bo rodzi to tylko kłótnie, które mąż wykorzystuje przeciw mnie?

Dzieci w wieku 15 i 16 lat to już młodzi ludzie, którzy mają swoje zdanie w wielu sprawach. Dojrzewanie do odpowiedzialności wymaga możliwości podejmowania decyzji i doświadczania konsekwencji ich podjącia. Warto aby rodzice pozwalili na to w coraz większym zakresie, bo uczą w ten sposób swoje dzieci dorosłości. Ważnym też jest, aby kontakt z dziećmi nie opierał sie tylko na wymaganiu spełniania oczekiwań. Dobrze byłoby w jakimś spokojnym czasie porozmawiać z mężem o lękach, które często są powodem naszej zbytniej troski o bliskich. Proponuję poszukać czasu na wspólną rozmowę z dziećmi, na posłuchanie ich argumentów i wypowiedzenie swoich, poszukanie rozwiązania satysfakcjonującego wszystkich w rodzinie.

Ewa Frączyk

zobacz komentarze [1]