czy to problem

2010-02-16 16:58:15

Mój tata był alkoholikiem...Jestem teraz mężatką i matką.Przez parę lat walczyłam z poważną chorobą dziecka.Nadal jest ryzyko progresji u dziecka.Problem nałożył się,gdy w chwilach stresu zaczęłam nadużywać alkoholu.Od miesięcy muszę wypić codziennie piwa.Nie upijam się,ale ciągle szukam okazji,żeby wypić i myślę o tym.Boję się o tym powiedzieć na głos i co raz częściej myślę,że to już nie rozładowanie napięcia,ale nałóg.Proszę o pomoc drogą emailową,

Droga Magdo, myślę że to o co Pani prosi, tzn. żeby dostać pigułkę która Panią wyleczy drogą emailową, doprowdził Panią do sytuacji w której sie Pani obecnie znajduje. Myślę, że Pani była wychowywana jak sądzę w rodzinie alkoholowej w której podstawowy problem to utrzymywanie rodzinnej tajemnicy. Nikt nie może zobaczyć że coś jest nie tak, bo wówczas cały system rodzinny i jego homeostaza uległby zachwianiu, które  służy przetrwaniu. Dzieje się tak wtedy, gdy zdanym się jest na rodziców, na których trudno się oprzeć i bierze się to co jest. Obecnie jest Pani dorosłą osobą, choć pewnie trudno Pani się tak poczuć. Jest Pani dorosła i może Pani podjąć inicjatywę a nie czekać, aż coś się stanie, tak jak to się działo kiedy była Pani dzieckiem. Domyślam się, że musi być bardzo źle w Pani życiu, skoro odważyła się Pani napisać o swoim problemie, który nie jest powodem do wstydu. Ludzie mogą mieć różne problemy i nie ma kryterium które ocenia, które z nich jest dobre a które złe. Żyła Pani przez długi czas w przedłużającym się stresie, myślę że to, że miała Pani takiego ojca faktycznie ma znaczenie z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest to, że już w dzieciństwie mogła Pani bardzo źle znieść taką sytuację jaką jest alkoholizm ojca, być może postanowiła Pani być dzielna i radzić sobie. Sprawa "uschła", aż do czasu kiedy w Pani życiu pojawił się kolejny kryzys który wydobył i spotęgował to co wcześniej było tylko "zaplastrowane". Taki przedłużający się stres zaburza równowagę psychiczną. Pani próbowała tę równowagę odzyskać odwołując się do sposobów które widziała Pani w dzieciństwie, tzn. jak rodzice sobie radzą, a raczej nie radzą w sytuacjach problemowych ( drugi powód). Pigułkę (alkohol), która Pani by chciała, myślę że, służy temu żeby dalej zaprzeczać, że jest Pani człowiekiem a nie maszyną w którą można wrzucić monetę i ona dalej się kręci. Pani nie radzi sobie z uczuciami nad którymi straciła Pani kontrolę, dlatego odwołała sie Pani do sztucznego regulowania sobie uczuć poprzez picie alkoholu, a to problem tylko pogłębia a nie rozwiązuje. Taki pomysł wynika też pewnie z błędnych przekonań, np. że jestem niezniszczalna, śmierć nie istnieje, ze wszystkim sobie poradzę sama, nie uznaję że w życiu są problemy i trudności, chciałabym żeby było tylko fajnie. Mając takie przekonania trudno uznać, że coś jest nie tak jakbyśmy tego chcieli, albo że na pewne sprawy nie mamy po prostu wpływu. Żaden alkohol nie pomoże, żeby temu zaprzeczyć. Staram się Pani przez to uświadomić, że Pani potrzebuje wsparcia, pewnie będzie trudno się Pani na to zdobyć, żeby udać się do jakiejś placówki po pomoc, myślę jednak że warto. Nawet jeżeli Pani próbowała, proszę się nie zniechęcać, czasami dłużej trzeba poszukać osoby do której nabierze Pani zaufania i która może być dla Pani prawdziwym wsparciem w ciężkich chwilach. Pozdrawiam serdecznie.

Monika Szymańska

zobacz komentarze [1]