Szantaż emocjonalny przez nastolatka

2014-08-20 17:02:22

Jestem mamą dwójki dzieci 6 latki i 15 latka .Samotną pomimo faktu iż jestem mężatką od 16 lat ,na moich barkach spoczywa obowiązek wprowadzania syna w dorosłe życie ,nie czuje wsparcia ze strony męża.Wielokrotnie prosiłam go rozmowę z synem na tematy męsko -męskie ale on się od tego wymiguje.Ja z synem próbuję w delikatny sposób poruszać te tematy ,chociaż wiem że jest to dla nas oboje krępujące.
Mój mąż jest cierpliwym, dobrym człowiekiem - chyba za dobrym, bo kiedy był na to czas nie trzasnął pięcią w stół, tylko zostawiał mnie na pierwszym froncie a teraz wszystkie porażki wytyka mnie (że jestem zbyt uległa w stosunku do syna) ale matki takie są .Nawet ze mną rzadko się kłóci ,to ja jestem tą wytykająca błędy i dziamiącą na wszystkie tematy .Czasami myślę że to ja noszę spodnie w tej rodzinie.
Nie jednokrotnie rozmawiałam z mężem, aby poświęcił więcej uwagi synowi bo relacje ojciec -syn są bardzo ważne w tym wieku ,ale on wszystko zlewa
Jeden problem to mąż ,drugi to zbuntowany nastolatek
Nasze dziecko kocha nas bardzo ale czas buntu i hormony robią swoje ,a ja jestem przerażona .
Ostatnio wyniknął bardzo poważny problem .
Moje dziecko zapragnęło dość drogą rzecz (skuter) rok temu zrobił sobie kartę motorowerową i od tamtego czasu wzdycha i suszy nam głowę .Zdecydowaliśmy kupić mu ten skuter, ale pod warunkiem skończenia gimnazjum i udanych końcowych testów ale dla syna to bardzo długi okres czasu i nie chce przyjąć naszej decyzji do świadomości.Sprawa była dla nas zakończona ,ale niestety ten spokój został zburzony przez moją mamę (babcia syna) , dała mu nową nadzieję na uzyskanie upragnionego skutera .
Powiedział mu (nie konsultując się pierw z nami, a wiedziała jaką podjęliśmy decyzję) że skuter mu kupi ale powiedziała synowi że ona nie zadecyduje muszą wyrazić zgodę rodzice .
Jak się o tym dowiedziałam byłam bardzo zła że podważa naszą decyzje i nie stoi po naszej stronie (jak to ona powiedziała -,,żal mi się jego zrobiło, on tak bardzo tego pragnie) .Powiedziałam jej że nie może tak robić ja chcę aby syn dał coś od siebie w zamian za takie drogie prezenty (a uczy się kiepsko ,chciałam go tym zmotywować do pracy w szkole).
Nie zgodziliśmy się z mężem na zakup i się zaczęło!!!!!- wyrzuty syna do mnie że my palimy papierosy, kupujemy piwko (raz na weekend) a dla niego nic że on o nic nas nie prosił (ma dużo rzeczy -dobry telefon , gry telewizyjne ,komputer i inne, ale syna zdaniem są to rzeczy o które nie prosił )
Najgorszą rzeczą było to że przyszedł w tym dniu z ręką pociętą na przedramieniu byłam strasznie wystraszona ,wiem że w ten sposób wyładował swoje złe emocje i może chciał nas zastraszyć .Popłakałam się przy nim i próbowałam pogadać, ale do niego żadne argumenty nie docierały ,powiedział że babcia i wujek (mieszka z mamą jest bezdzietny) go rozumieją i woli do nich iść, a od nas by najchętniej się wyprowadził.Tam u babci ma totalny luz i wszystko jest robione za niego.Wujek traktuje go jak swojego młodszego kolegę .
My jesteśmy spokojna rodziną nie zadajemy się z marginesem ,ja staram się wpajać dzieciom dobre wartości .Syn ma w naszym domu spokój ,nie ma awantur .Jedynym jego obowiązkiem jest nauka (choć ja się nie drę i nie robię wyrzutów jak na słabe oceny ale wymagam bo może coś się zmieni ) oraz wynoszenie śmieci ,czasem po łepku posprząta ,też się nie czepiam.Ostatnio wyegzekwowałam aby robił sobie sam kolację i śniadania chcę aby zaczął być bardziej samodzielny ,ale każde moje zrób to czy tamto odbieram jak bym nie wiem czego wymagała .
Jak mąż przyszedł z pracy powiedziałam mu co syn zrobił ,że się samookaleczył i że się boję że z tego może wyjść coś jeszcze bardziej złego i boje się o jego życie (bo też groził że ma ochotę to zrobić) .
Jego reakcją była taka -wszedł do niego powiedział ,,co ty jesteś głupi co ty masz na reku ,, i wyszedł mówiąc ,,jutro sobie pogadamy ,,
Od samego rana czekałam na rozmowę męża z synem ja nie interweniowałam bo poprzedniego dnia to ja z synem rozmawiałam .I niestety tej rozmowy nie było. Syn z pokoju nie wychodził wiadomo dla czego, a mąż czekał nie wiadomo na co ,w końcu poszedł do pracy ,ja na wyjściu podziękowałam mu za wsparcie i powiedziałam jak coś złego się będzie działo to jak zwykle będzie moja wina i że on ucieka od problemów zostawiając mnie z tym samą .
Poradziłam się koleżanki opowiedziałam o wszystkim ,poradziła mi kupić ten skuter i postawić warunki synowi ,że jak nie będzie wyników w nauce to do skutera nie będzie miał dostępu i żeby nie miał o to do nas pretensji .
Powiedziałam synowi tak jak mi ona poradziła i on się zgodził ,decyzję podjęłam sama i poinformowałam męża o tym, był zły że uległam synowi -wiem że żle robię że nie jestem konsekwentna, ale co miałam zrobić jak ja się boję o jego zdrowie ,a może życie to głupi wiek dla nastolatka, a ja sama nie daję rady z tym walczyć jak nie mam w mężu pomocy w komunikowaniu się z synem.
Nie wiem czemu mąż nie chce mi pomóc w tak prostych sprawach jak dojrzewanie ,tajniki sexu i inne sprawy nastolatków ,ja nie uciekam od tych tematów .Tłumaczę mu że łatwiej byłoby przekazać te tematy ojcu i że jak nasza córka dorośnie to ja będę z nią rozmawiać na kobiece sprawy on nie musi w to interweniować .

Nie wiem może ja też coś żle robię ,poradzcie mi proszę bo jak na razie nie mam kogo prosić o pomoc a to świeża sprawa.
Myślę że mojemu synowi przydałby się psycholog ,tatusiowi także i może mnie też .
Czego oczekuję po tym poście? Spojrzenia z boku i wytknięcia palcem błędów oraz rad, jaki zrobić kolejny krok.
Pozdrawiam i z góry dziękuję .

Witam, sporo czasu minęło, jednak zdecydowałam się odpisać Pani na to pytanie. To trudna sytuacja, kiedy małżonek jest wycofany i nie włącza się w sprawy wychowawcze, zwłaszcza jeżeli chodzi o synów. Może cięcie to jego prowokacja do postawienia granicy przez ojca, chciał sprawdzić, czy go ma. Jak na takie okoliczności świetnie sobie Pani radzi. Co do konkretnej sytuacji, którą Pani przedstawia to wydaje mi się że można na to spojrzeć z dwóch stron, nie zawsze sprawdzone działania są skuteczne dla wszystkich dzieci, a czasem odwrócenie sytuacji też ma pozytywny skutek, może nawet lepszy. Każdy człowiek raczej działa mając pozytywną motywację przed sobą. Dlatego powiedziłabym, że jeżeli syna to zmotywowało do działania to dobrze, natomiast jeżeli uzyskał swoje i nic nie robi dobrze, gdyby wtedy jednak Pani dotrzymała słowa i odstawiła skuter, dopóki nie dotrzyma tego do czego się zobowiazał. To uczy i odpowiedzialnosci i tego, że w życiu jednak są konsekwencje. W tym przypadku faktycznie łatwiej synowi bedzie stwierdzić -  jak nie zacznie się dalej uczyć, że to on zawalił, a nie że to Pani jest ta zła co wszystkiego zabrania. Proszę się nie przejmować tym że syn tak narzeka na was, każde dziecko chce manipulować rodzicem i robić tylko to co dla niego wygodne. Rodzic jest w trudnej roli, ma kochać i wychowywać. Czasami to sie nie udaje, bo dziecku czasem trudno zrozumieć, że rodzic chce dobrze nawet jak czegoś zabrania czy daje konsekwencje, czuje sie wtedy nie kochane. Oczywiście czasem też mają miejsce skrajności, w których albo dziecku się pozwala na wszystko, nie frustruje żeby tylko kochało, efekt może być wtedy straszny dla dziecka, lub  też stwarza sie istny poligon, żeby dobrze wychować, nie słysząc głosu dziecka i  nie uwzgędniając tego jak ono się czuje. W rozmwie łatwiej stwierdzić jak dziecko odbiera nasze zachowania, wyjaśnić  jakie są rodzca intencje. Jest wtedy miejsce na wyjaśnienie tego, czy powiedzenie jak jest. Czasem dziecko nie jest pewne czy jest kochane, jest tez szansa na omówienie dziecku spraw, o których może nie wiedzieć jak się potoczą, mieć mylne wyobrażenia, a przez to trudne emocje, z którymi nie może sobie poradzić. Dobry kontakt z dzieckiem gwarantuje że,  że takie sytuacje jak ta, którą Pani opisuje może będą miały łagodniejszy przebieg niż taki pod groźbą życia i smierci.Nawet jak dziecko będzie czuło że czegos nie dostaje czy nie od razu, to bedzie miało zaufanie, że jest kochane i że rodzice wiedzą co robia, pomogą wytrzymywać takie sytuacje, których w życiu bedzie sporo.

Pozdrawiam,

Monika Szymańska