Guz mózgu, nadmierna seksualność - do P. A. Drogosz - Daugielewicz

2011-11-28 15:54:28

W maju tego roku operowano mi guza mózgu zklokalizowanego w tzw. płacie czołowym. Z tego co się dowiedziałam i odczuwam taka lokalizacja niesie za sobą pewne zmiany osobowości. Najtrudniejszą sprawą jest dla mnie... niespotykany dotąd popęd seksualny. Na początku posądzałam się o jakieś dewiacje a nie wiedziałam, że to są "skutki uboczne" choroby... M. in dlatego, że "te" sprawy nie były aż tak ważne dla mnie. W miarę upływu czasu "wypracowaliśmy" zgodne z nauką KK i fizjologią styl i tempo, a odpowiadające nam obojgu. Mój mąż nigdy nie był tzw "macho". A teraz tzn od kilku m-cy to wszystko runęło w gruzach, bo moje potrzeby raptem niespotykanie wzrosły. Mój mąż - choć stara się tego nie pokazywać czuje się z tym źle, ja czuję się z tym źle... Lekarz zaproponował badania pod kątem hormonów. Jestem jeszcze przed...
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem często jak mam się zachować? Czy mam mówić mężowi o swoich trudnościach i potrzebach? On czasem tak trochę dziwnie reaguje ( np. trochę złośliwym żartem lub jakby robił mi łaskę, że zgodzi się na akt współżycia, a to przecież nie o to chodzi ) Przez to wszystko zaczynam się obawiać o nasze małżeństwo, że on po prostu tego nie przetrzyma a i przez to moje tłumione wciąż napięcie w końcu zrobię coś głupiego, czy złego! O nawrocie masturbacji po latach nawet nie wspominam...
Może Pani coś poradzi jak z tym walczyć, i jak zachowywać się w stosunku do męża, aby nie zniszczyć małżeństwa?
Pozdrawiam

Witam serdecznie.

Kwestia, którą Pani porusza jest z całą pewnością bardzo delikatnej materii. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu uda mi się choć w części złagodzić ból i wstyd wynikający z „nietypowej" dla Pani sytuacji. W pierwszej kolejności tradycyjnie zachęcam do rozmowy z psychologiem, gdyż na portalu nie ma miejsca na rozstrzyganie tak ważnych spraw.

Chciałabym zwrócić uwagę na trzy kwestie:

1.    Mimo choroby nie utraciła Pani krytycyzmu do własnej seksualności, jak i wrażliwości na odczucia innych osób i własnego dyskomfortu wynikającego z nadmiernego pobudzenia seksualnego. Tego choroba w Pani nie zniszczyła! Może to być dla Pani bazą, aby rozumowo skontrolować, a przede wszystkim WRAZ Z MĘŻEM WYPRACOWAĆ PASUJĄCE PAŃSTWU NOWE MOŻLIWOŚCI ŻYCIA SEKSUALNEGO. DOTYCHCZASOWE SCHEMATY SĄ PO TO, ABY JE ŁAMAĆ...

Zasada w sytuacji różnych temperamentów małżonków jest jedna - obydwoje starają się choć troszeczkę wyjść naprzeciw potrzebom seksualnym współmałżonka. Polecam więc szczerą rozmowę na temat Pani pragnień, częstotliwości współżycia, która pasowałaby również mężowi i przede wszystkim próbę zorganizowania bardziej romantycznych warunków dla rozwoju takiej bliskości.

2.    Poruszając kwestię bliskości i czułości zwróciłam uwagę, że być może Pani relacja z mężem nie jest aż tak bliska i szczera jak było to na początku Waszego małżeństwa. Wyczuwam, że Pani wstyd wynikający z nadmiernej seksualności może pochodzić również z zawstydzenia Pani przez męża (Jego krytyczne uwagi), które  mogły spotęgować w Pani własne poczucie, że jest Pani „bezwstydną kobietą", gdyż przecież wcześniej tak Pani nie reagowała.  JEST TO SYTUACJA NOWA ZARÓWNO DLA PANI, JAK I DLA MĘŻA. Pani mąż „dostał" po chorobie już nieco inną, zmienioną żonę, co również dla Niego jest niemałym przeżyciem i nie zawsze przyjemną niespodzianką. Przez wiele lat pracowaliście, aby Wasze współżycie dopasować do pewnego kanonu życia chrześcijańskiego, a teraz choroba pokazuje, że powinno być zupełnie inaczej.  PANI MĄŻ POTRZEBUJE WIĘC CZASU, ABY POZNAĆ PANIĄ NA NOWO. Aby mógł zaakceptować, że z umiarkowanej, rozsądnej kobiety zmieniła się Pani w dojrzałą, ale namiętną żonę. Możliwe, że dla męża świadomość, że Pani pobudzenie seksualne wynika z choroby, a nie z namiętności i miłości może sprawiać, że czuje się w relacji intymnej przedmiotowo, stąd unikanie współżycia. Warto więc zwrócić uwagę na jakość wzajemnego porozumienia.

3.    Skoro mówimy o wzajemnym szacunku i podstawowej empatii w związku, chciałabym zwrócić uwagę jeszcze na znaczenie czułości i okazywania sobie miłości zarówno słowami, jak i pieszczotami, przytuleniem, które w dużej mierze często zastępują seksualne gesty, zwłaszcza w małżeństwach o dużym stażu. Może nadmierna pobudliwość pokazuje również pewne braki w Waszej relacji, nie tylko zmiany hormonalne, o których oczywiście należy pamiętać. Może więc warto ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA RELACJĘ EMOCJONALNĄ, JAKA SIĘ DZIEJE MIĘDZY WAMI. Przypomnieć sobie czasy, kiedy się poznawaliście, razem gdzieś wyjść, odpocząć wspólnie. Codzienność często zabija miłość, zapominamy, że jesteśmy dla siebie kimś bardzo ważnym. Polecam rekolekcje małżeńskie prowadzone przez jezuitów w Gdyni, jak i również inne spotkania małżeńskie, do których jest dostęp w całej Polsce:  

http://www.icfd.pl/joomla/index.php?view=categoryevents&id=4%3Aspotkania-maeskie&option=com_eventlist&Itemid=62

NIE ZAPOMINAJMY, ŻE KAŻDY Z NAS SIĘ ZMIENIA I TO CO BYŁO DOBRE DAWNO TEMU PRZESTAJE DZIŚ JUŻ FUNKCJONOWAĆ.  I może jest to główne, jedyne i najbardziej pozytywne zadanie Pani choroby, aby przypominało Wam, że nie można zastygnąć w dotychczasowych schematach zachowań...

Ciepło pozdrawiam i życzę powodzenia w walce o swoje małżeństwo z nowymi potrzebami i pragnieniami...

 

mgr Alicja DAUGIELEWICZ (psycholog pracy, psychoterapeuta) - Pracownia Psychologiczno-Terapeutyczna w Gdańsku - Przymorze:  http://www.badania-psychoterapia.pl/

Alicja Drogosz

zobacz komentarze [3]